poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Żegnaj, Profesorze

















Wciąż mam Go jeszcze przed oczyma jak z mównicy X Kongresu PSL w 2008 r., któremu przewodniczyłem, wypowiada te słowa : Tylko raz w życiu byłem człowiekiem partyjnym. Byłem członkiem zarządu powiatowego PSL Warszawa Śródmieście wybranym demokratycznie we wrześniu 1946 roku. Nikt mnie nigdy nie zawiadomił, że przestałem być członkiem PSL. I nie ma z mojej strony jednego kawałka papieru, że się wypisuję. PSL został zlikwidowany i byłem w zawieszeniu, ale duchowo i moralnie czuje się z wami automatycznie głęboko związany. Wypowiedziane przez Władysława Bartoszewskiego, bo i Nim mowa, wywołały entuzjazm uczestników Kongresu. Z mównicy zaapelował do nas, aby mówić do Niego tak jak przyjęło się to w ruchu ludowym - Kolego. A kiedy Władysław Bartoszewski opuszczał salę obrad towarzyszyły mu owacje na stojąco. Później jeszcze kilkakrotnie miałem okazję spotkać tego niezwykłego Człowieka. Jego żywotność sprawiała, że wydawał się być wiecznym. Nie unikał mówienia prawdy, bywało że przykrej i  czasem dosadnie, co z jednej strony przysparzało Mu zwolenników, ale i jednoczyło wrogów, którzy nie są w stanie uszanować nawet majestatu śmierci. Żegnaj Kolego Profesorze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz